10 rzeczy, których nie wiesz o biegach przeszkodowych

By 13:30 , , , ,


Wybierasz się na pierwszy bieg przeszkodowy? A może startowałeś już i chciałbyś poznać kilka kwestii "od kuchni"? Wielu z was idąc na bieg parkuje auto, odbiera pakiet, uczestniczy w rozgrzewce, biegnie - czasem popodziwia widoki, czasem sprintem leci od przeszkody do przeszkody. Finiszuje, oporządza się i z medalem, dumnie zawieszonym na szyi, pakuje manatki do auta i wraca do domu.

Czy czasem zastanowiłeś/aś się ile trwa przygotowanie trasy? Kto pełni jakie stanowisko i za co odpowiada? Kto przygotował Twój pakiet startowy? Czy przeszkody same się budują? Kto dba o to, żebyś wiedział którędy biec? Czy na mecie zawsze tak wygląda? Czy choć na jedno pytanie odpowiedziałeś/aś "nie wiem"? To znak, że ten wpis jest właśnie dla Ciebie!



1. Mapka trasy
Jak już zapewne wiesz, miasto, w którym odbędą się zawody, poznajemy z dużym wyprzedzeniem. Zdarza się, że nawet na kilka miesięcy wprzód. Nieznana pozostaje jednak lokalizacja w danym mieście. Zależy ona od kilku czynników: zgody miasta, ukształtowania terenu czy przygotowania projektu trasy. Osoby będące kierownikami trasy odbywają podróż w udostępnioną lokalizację i mając do dyspozycji teren dany przez miasto, wyznaczają przebieg trasy oraz przeszkody.

2. Czas budowy trasy
Wszystko zależy od długości (kilometrażu), ilości przeszkód, ilości zgłoszonych zawodników, zaopatrzenia i wielu innych kwestii administracyjnych. Przeważnie poświęca się 5 dni roboczych na postawienie eventu oraz 2-3 dni na jego sprzątnięcie. Dodatkowo należy doliczyć czas na rozpakowanie i załadowanie tira (z transportem przeszkód i całego sprzętu).


3. Trasa
W zależności od organizatora - albo stawia się na całkowite otaśmowanie trasy (np. Runmageddon), częściowe - oznakowanie np. tylko jednej strony trasy (Extreme Challenge), bądź sporadyczne, czyli zawieszenie kawałka taśmy co jakiś czas na trasie (Spartan Race). W przypadku całkowitego wyznaczenia trasy, osoby oddelegowane do tej czynności przechodzą wzdłuż i wszerz trasę, którą będą biegli uczestnicy. Więc kiedy następnym razem utkniesz w błocie - pociesz się, że ktoś przed Tobą nie tylko utknął, ale również musiał ją starannie otaśmować i wytyczyć.



4. Palikowanie
Zdarzyć się może, że usłyszysz jak komandos mówi do komandosa, że ten kawałek trasy należy "opalikować". Kto to jest komandos? I co to, do cholery, jest palikowanie? Idą palić kogoś na stosie? Rozwiązanie tej zagadki jest bardzo proste - w miejscach, gdzie trasa powinna przebiegać, a nie ma o co zaczepić taśmy (np. drzewa, krzaki), stosuje się paliki, które wbite w ziemię umożliwiają dalsze oznakowanie trasy.



5. Stanowiska
Skoro poruszyliśmy temat komandosa, pewnie ciekawi was, kto i czym się zajmuje. Wiadomo, że do stawiania przeszkód (tych „dużych” jak ściany, multirig itp.), potrzeba najwyżej klasy inżynierów. Nawet oni potrzebują jednak pomocników - i są nimi właśnie komandosi. Zajmują się oni tworzeniem przeszkód, ale tymi drobniejszymi, nie konstrukcyjnymi, jak: zasieki, porodówka, siatki w bagnie, dywan z opon, a także otaśmowaniem, opalikowaniem i wyznaczeniem trasy.

Oczywiście event nie samymi przeszkodami żyje potrzebni są więc ludzie, którzy przygotują dla was biuro zawodów, metę, administracyjną strefę - depozyt, gastronomię, prysznice, toalety. W ekipie nie może zabraknąć również magazyniera, kierownika wolontariatu czy szefa wszystkich szefów - dyrektora eventu.



6. Przeszkody
Jak już wiecie przeszkody nie przyjeżdżają gotowe. Nawet najprostsze, jak zasieki, wymagają złożenia/stworzenia przed eventem. Część przeszkód, np. komandos, skośna, ścianki, multi rig są składane z gotowych kostrukcji.

Te przeszkody, za które odpowiadają komandosi, powstają "ręcznie" (na miejscu). Jednym z ciekawszych przykładów są zasieki. Aby otrzymać przeszkodę ukochaną przez damskie legginsy i włosy potrzebujemy: palików, młotka, drutu kolczastego, cążek oraz kawałka taśmy. Najpierw przygotowujemy tory, czyli decydujemy na ile mają być osób (najczęściej podwójne i 2-3 stanowiska). Mówiąc tor, mam na myśli ścieżkę dla zawodnika - tor może być na jedną lub dwie osoby. Aby przygotować tor wyznaczamy powierzchnię - im bardziej stroma czy błotnista, tym lepiej - następnie "palikujemy". Już wiesz, co to oznacza! Po co jednak te paliki? Zabawa tutaj podobna jest do taśmy, jednakże używamy drutu kolczastego, który owijamy wokół palika i kontynuujemy "na kokardkę" do następnego. Do czego ostatnie dwa przybory? Cążki do ułatwienia zaginania drutu, a taśma do oznaczenia.

Banał, prawda? To teraz pomyśl, jak zrobić zasieki pionowe...

Kiedyś robiono je z samego drutu kolczastego. Nie było to ani przyjemne, ani optymalne. Najpierw owijano drut na dole i na górze (poziomo) między drzewami. Dopiero w następnej kolejności pionowo. Jak można się domyślić zwiększało to ryzyko skaleczeń, obsunięcia przeszkody, a przede wszystkim marnowało materiał.

Dziś wystarczą dwie drewniane belki przyczepione do drzewa, a wokół nich obwiązany drut kolczasty. Ergonomia pracy przede wszystkim!


7. Pakiety
Jeśli myślałeś/aś, że siateczka z ulotkami, suplementami i gadżetami w magiczny sposób sama się napełniła, ułożyły ją krasnale, bądź przyjeżdża gotowa - to jesteś nieświadomym mugolem! O! A tak poważnie - każdy pakiet, który odbierasz został ręcznie przygotowany. W zależności od dostępnych materiałów są albo bogate pakiety, albo jeszcze bogatsze. Co mamy, to chętnie Wam wrzucamy! Najczęściej zamieniamy się w chińską taśmę produkcyjną i nabijamy przy tym tysiące kroków.

Ręczna robota to również Wasz niezbędnik startującego - czyli chip, trytyki, worek na depozyt.


8. Meta
Wreszcie dobiegasz w wiecznej chwale i glorii do mety. Witają Cię piękne dziewoje, zawieszają z trudem wywalczony medal i przez głowę przeciskają jakiś kawałek szmatki. Kiedy już ochłoniesz, wypierzesz wszystko, wtedy odkrywasz, że wspomniana "szmatka" jest super buffem, który idealnie chroni w mroźniejsze dni i jest często znakiem rozpoznawczym na ulicy.

Jestem jednak w stanie założyć się o wszystkie posiadane buffy, że nigdy nie zwróciłeś/aś uwagi na sposób, w jaki te buffy są przygotowane. Prawda? A widzisz. Tego zawijasa też nie zrobiły krasnoludki. To znów my, zamienieni na kilka godzin w chińską fabrykę, siedzimy i zawijamy buffy w sreberka. Każdą sztukę trzeba wypakować z ochronnej folii, a następnie w cwany sposób ją zrolować tak, aby ostatecznie wyglądały jak na zdjęciu powyżej.

Przygotowując metę ćwiczymy również zdolności obliczeniowe - nie pozwolimy, aby ktokolwiek bez medalu, buffa oraz napoi opuścił tę strefę. I choć tak bardzo docenić możesz kunszt wykonania medalu, nić, na której jest on zawieszony, ani drgnie, żeby współpracować. Często więc w labiryncie nici, sznurków i odznaczeń dzielnie walczymy o każdą sztukę tej pamiątki.



9. Elite
Ostatni będą pierwszymi  czy jak to szło? Niby to przed ostatnia ciekawostka, a jednak to ci zawodnicy, dokładnie z tej serii, walczą o wieczną chwałę i zwycięstwo. Czy każdy może w niej wystartować? I właściwie kiedy się ona odbywa? Zacznijmy od początku - droga wycieczko, ELITE to nazwa serii, która startuje jako pierwsza. Uprzedzając pierwsze pytanie - tak, również i Ty możesz się do niej zapisać. Pamiętaj jednak o dwóch "ale" zanim się na to zdecydujesz. Po pierwsze, zapłacisz więcej. Czymże jednak jest te kilkadziesiąt złotych więcej przy wiecznej chwale, prawda? Poczekaj do kwestii drugiej. Jak już sobie ustaliliśmy elite to seria specjalna, ma więc specjalne zasady. W zależności od eventu przysługują Wam prawa i obowiązki. Na Runmageddonie jesteś zdany tylko i wyłącznie na siebie. Masz obowiązek zrobić WSZYSTKIE przeszkody SAMODZIELNIE. Inaczej oddajesz opaskę i nie biorą Twojego wyniku podczas kwalifikacji. Jeśli te dwie przeszkody nie są żadnymi przeciwnościami to na co jeszcze czekasz?! Laury i puchary w tym czasie przypadną komuś innemu! Tylko najtwardsi, najlepiej przygotowani i nastawieni psychicznie zawodnicy, startujący w tej serii, staną na podium!


10. Wolontariusze
Czas odkryć karty... Żaden event nie odbyłby się bez wspominanej już "chińskiej fabryki". Oczywiście frazę tę należy traktować jako żart. Każdy z nas był kiedyś wolontariuszem. Od tego zaczynała się w 99% przygoda ekip tworzących eventy. Ci, często niedocenieni ludzie, wstają nawet o 5 rano w dniach biegu, stoją na przeszkodach/mecie/w biurze zawodów czasami po kilkanaście godzin, ponieważ tak jak my i Wy wierzą, że świat OCR jest tego wart. Wolontariat to przede wszystkim godziny spędzone w doborowym towarzystwie, sposobność, aby móc stworzyć event, będą jego integralną częścią. Wolontariat to świetna zabawa, niespotykane doświadczenie i punkt CV, o który marzy zobaczyć każdy rekruter!

Zdjęcia wykorzystane w tym poście obrazujące Runmageddon zostały wykonane przez najlepszą fotografkę - Magdę Głowale - tą samą, która uwiecznia Wasze zbolałe miny na mecie :) Koniecznie zajrzyjcie na jej profil!

You Might Also Like

0 komentarze